fbpx

Jak STRATEGICZNIE opuścić strefę komfortu?

Obecnie jestem na etapie WIELKIEJ zmiany. Ci co mnie znają wiedzą, że to ogromny krok na mojej drodze do szczęścia. Porzuciłam strefę komfortu w każdej możliwej dziedzinie życia. Tkwię sobie na moim pustkowiu od miesiąca. I wiesz co? Nadal żyję, radzę sobie i nie oglądam za tym co zostawiłam. Jesteś na etapie zmian? Ten post jest dla Ciebie. Pokażę Ci jak z mojej perspektywy wygląda opuszczenie bezpiecznej strefy. Miłego czytania 🙂

 

JESTEŚ W TYM SAM – POGÓDŹ SIĘ Z TYM
Zawsze powtarzam, że to co czujesz jest Twoje i nikt nie ma prawa decydować o tym, czy te namiętności są dobre czy złe. Właśnie dlatego opuszczanie strefy komfortu jest tak bolesne – bo robisz to sam, na własną rękę. Nikt Ci w tym nie pomoże. Nikt nie poprowadzi Cię za rączkę do celu, bo nikt nie rozumie Twoich wyzwań i tego, że właśnie „to” jest wyjściem z bezpiecznej strefy. Poza tym bliskie osoby też są jej składnikiem. Prawdziwa „jazda” zaczyna się wtedy, kiedy wiesz, że cała odpowiedzialność za podjęte decyzje, spoczywa na Twoich barkach i nie ma nikogo, kto weźmie ją za Ciebie. Jesteś tylko Ty, marzenia o które chcesz walczyć i całe morze wątpliwości, lęków i przeszkód. Im szybciej dotrze do Ciebie taki stan rzeczy, tym szybciej zrozumiesz, że wszystko jest tylko i wyłącznie w Twoich rękach, co zmusi Cię do działania, bez czekania na zbawienie i pomoc osób z zewnątrz. Zrozumiesz swoją „samotność” i zrobisz wszystko, by wykorzystać ją jak najlepiej.

 

POZA STREFĄ KOMFORTU JEST STRASZNIE
Przynajmniej na początku. Poczujesz przerażenie, zaczną  atakować Cię wszystkie Twoje kompleksy, ukryte i jawne lęki, możesz mieć koszmary. Wszystko po to, byś wrócił pod kocyk w swoim ukochanym kąciku i nigdy więcej nie próbował spod niego wyjść. Niestety tak to już jest. Jeśli decydujesz się na jakąś zmianę, zawsze pojawią się pierwsze niepowodzenia, które mają „sprawdzić” Twoją silną wolę, hart ducha i motywację do spełnienia swoich marzeń. Rozumiejąc ten mechanizm, łatwiej będzie Ci przygotować się na gorsze czasy. Tak. Dokładnie tak jak napisałam. Na niepowodzenia można się przygotować. Wypisz na kartce wszystko to, czego się boisz. Niech znajdzie się tam każda czarna wizja i negatywny scenariusz. Nie żałuj sobie. To jedyny taki moment, w którym „pozwalam” Ci użalać się nad sobą i dopuścić do głosu wszystkie gremliny. Jeśli chcesz, możesz obdzwonić rodzinę, bliższą i dalszą, wszystkie koleżanki i przyjaciółki. Niech też dadzą upust swoim wątpliwościom. Namawiam Cię na mały festiwal grozy. Pamiętaj, bo to niezwykle ważne, spisuj to wszystko na kartce, w zeszycie, gdziekolwiek chcesz. Jeśli czujesz, że masz już skompletowaną całą listę, czas na trudniejszą część zadania (do tej pory było łatwo ;)) Teraz musisz do każdej jednej myśli dopisać rozwiązanie, czyli odpowiedź na pytania:

  • co zrobisz żeby do tego nie dopuścić
  • co zrobisz jeśli już się „to” stanie

Nie śpiesz się i dokładnie opracuj strategię działania do każdej obawy. Kiedy skończysz, poczujesz się lepiej, pewniej. Poczujesz, że masz kontrolę nad tym, co się będzie dziać poza strefą komfortu. Wiedząc, że za rogiem czeka na Ciebie smok, łatwiej dobierzesz odpowiedni oręż, a tym samym stoczysz efektywniejszą walkę z wrogiem, którego szybciej pokonasz. Tak to działa. Wiem, bo sprawdziłam. Wiele osób tłumi swoje obawy, zrzuca je na dalszy plan albo po prostu mówi, „co ma być to będzie”. W mojej ocenie to właśnie taki sposób myślenia sprawia, że czujemy się słabsi i bardziej przerażeni tym, co czeka nas poza kochanym domkiem.

 

NA EFEKT BĘDZIESZ CZEKAĆ
Czasami zgłaszają się do mnie osoby, które mówią „ Pani Kamilo, postawiłem wszystko na jedną kartę, wyszedłem poza strefę komfortu. I co? I nic się nie dzieje. Nic się nie zmieniło”. Wtedy mówię jedno – trzeba uzbroić się w cierpliwość i działać, bo KAŻDA akcja rodzi reakcję. Czasem po prostu nie zauważamy tych małych zmian, oczekując spektakularnych efektów. Od jakiegoś czasu ćwiczę z trenerem personalnym. Założyłam sobie jakąś ilość zbędnych kilogramów, które chcę oddać w dobre ręce. Opuściłam swoją strefę komfortu, bo moim sparing partnerem jest „koks”, który nie znosi sprzeciwu, bardzo dużo wymaga i naprawdę nagina do granic możliwości moją wytrzymałość. Tak mocnych treningów nie miałam nigdy w życiu. Ostatnio na jednym z nich puściły mi nerwy i zwyczajnie w świecie się poryczałam. Jak pięciolatek. Byłam zła i wkurzona. Wyszłam z tej durnej bezpiecznej strefy i co? I NIC! Dlaczego ja nie mam tego, czego oczekuję?! Dopiero rozmowa z trenerem uświadomiła mi, że chociaż do końca drogi jeszcze daleko, jesteśmy już w połowie i mamy świetne wyniki, które są przeze mnie ignorowane. Mimo tego, że waga stoi w miejscu, centymetry lecą w dół, jest inna kondycja i koordynacja ruchu. Czyli coś się jednak zmienia. Wiem, że decydujesz się na odważny krok, być może jeden z trudniejszych w Twoim życiu, bo masz w tym jakiś cel. Wizja spełnienia danego marzenia dodaje Ci skrzydeł i pozwala jakoś zmierzyć się ze wszystkimi, rzucanymi pod nogi kłodami. Pamiętaj jednak, że samo wyjście z bezpiecznej strefy to początek Twojej drogi. Ciężki bo ciężki, ale to dopiero początek. Musisz jeszcze na niej wytrwać.

 

TEN PROCES NIGDY SIĘ JEST ZAKOŃCZONY
Im więcej stawiasz przed sobą wyzwań, tym częściej będziesz przechodzić przez ten proces. Każda zmiana wymaga pokonania własnych lęków i strachów, ogromnego wysiłku i wytrwałości oraz doprowadzenia spraw do końca. Na szczęście jest w tym jedna pozytywna myśl, jeśli raz nauczysz się strategicznie opuszczać strefę komfortu, z każdym kolejnym razem będzie Ci łatwiej. W końcu dojdziesz do perfekcji, a zmieniać się będzie tylko skala. Ale powiem Ci coś jeszcze fajniejszego. Kiedy już raz dotrzesz na szczyt i spojrzysz w dół, stwierdzisz, że początkowe lęki były śmiechu warte. Ta świadomość powinna dodać Ci sił, kiedy następnym razem zdecydujesz się na wyprawę w nieznane. 3mam kciuki by była to ekscytująca podróż 🙂

Dziękuję za przeczytanie moich wskazówek.
Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie napisać
Trzymam kciuki za Twój rozwój zawodowy
i życzę samych sukcesów.

doradca kariery

Przeczytane? Bardzo się cieszę!

Czas wziąć sprawy w swoje ręce! Zacznij działać, zanim znajdziesz tysiąc wymówek, dlaczego chcesz jeszcze poczekać. Nie ma lepszego momentu na rozpoczęcie swojego treningu kariery, jak właśnie teraz.

Ciekawe? Chcesz więcej?

Zapisz się na newsletter. Otrzymasz nie tylko powiadomienia o nowych treściach na blogu, ale też dwa bezpłatne autorskie poradniki, prawdziwe skarbnice wiedzy, które od ręki pomogą Ci w planowaniu Twojej kariery.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *