Raz na jakiś czas trafi mi się klient, który oprócz samych rozwiązań dotyczących kariery, potrzebuje jeszcze czegoś – motywacji. Dzwoni wtedy i pyta, co może zrobić, kiedy straci chęci do działania i stwierdzi, że nic dobrego go już nie czeka, albo zgubi gdzieś główny cel. Zazwyczaj jestem ciekawa co do tej pory „zmuszało” go do zakasania rękawów, dlatego dość szczegółowo o to wypytuję. Najczęściej słyszę, że są to:
- filmiki motywacyjne,
- cytaty porozwieszane w różnych miejscach,
- przemówienia trenerów motywacyjnych.
I niby wszystko ok ale według mnie, są to najwyżej małe iskierki, których siła jest…żadna. Sama w przeszłości wielokrotnie uczestniczyłam w różnych spotkaniach „podnoszących” energię i „uwalniających” potencjał oraz „motywujących” do podjęcia odpowiednich kroków na drodze do sukcesu. Spoko. Fajnie się tego słucha będąc na sali. Skłamałabym mówiąc, że nie czułam narastających chęci do zrobienia czegoś wspaniałego, do wprowadzenia rewolucji w swoim życiu i postawienia wszystkiego na jedną kartę. Problem polegał na tym, że ta burza hormonów, emocji i mówca jeden wie czego jeszcze opadała już w drodze powrotnej do domu. I nawet polajkowany profil głównego trenera nie pomógł mi w dalszej walce o swoje marzenia. Dziwne.
Był taki czas kiedy na moim profilu pojawiał się cykl, w którym publikowane były cytaty. Jeśli traktować je jako miłe powitania i coś co jest fajnym przerywnikiem to ok – ale z czasem stwierdziłam, że nie mają nic wspólnego z prawdziwą motywacją. Na mnie przestały działać. Na klientów nie działały nigdy. Ładny obrazek, miły tekst – to wszystko. I nawet jeśli na chwilę zatrzymywały, nie doprowadziły do osiągnięcia tego co sobie założyłam.
Co zatem zrobić? Skąd czerpać inspirację do działania? I co przynosi rezultaty? Ja mam swoje 4 ulubione sposoby.
INFORMACJA ZWROTNA/ REKOMENDACJE
Nie ma nic innego co daje mi większego kopa. Chwila w której słyszę, że ktoś przyszedł do mnie z polecenia lub odczytuję maila z podziękowaniami – jest najlepsza na świecie. Fakt, że zostanę rozpoznana w kawiarni przez Panią kelnerkę i usłyszę, że czyta mój blog i przymierza się do zmiany pracy, jest absolutnie fantastyczny. Ogłuszający krzyk radości wydobywający się z ust mojego rozmówcy po tym jak zdobył pracę, to super wspomnienie. Docenienie kogoś z branży jest mega wyróżnieniem. I tak dalej i tak dalej 🙂
Dlaczego to działa? Każdy z nas lubi być doceniany i zauważony. Zazwyczaj informacja zwrotna odnosi się do czegoś konkretnego – przeprowadzonej usługi, rozmowy, produktu. Oznacza to, że usłyszysz konkret skupiający się wokół rezultatów i emocji jakie wywołujesz i proponujesz. To może być dla Ciebie super wskazówką do tego, co jeszcze rozwijać, ulepszyć i zrobić lepiej. Mając te wytyczne jesteś w stanie zaplanować dalsze działania, ustalić kroki milowe i konkretne cele do zrealizowania. Strategia zawsze motywuje bo nie jest mglistą wizją, a czymś namacalnym, co łatwo sklasyfikować jako zrobione lub nie. Siebie oszukasz, znajomych oszukasz, pracodawcę oszukasz ale strategii mój drogi – nigdy.
WYNIK
Może być finansowy lub jakikolwiek inny. Pamiętam jak przekraczałam kolejne targety sprzedażowe w moim poprzednim miejscu pracy, realizowałam coraz większe projekty, występowałam przed coraz większą publicznością. To niesamowite uczucie kiedy widzisz, że rośniesz, rozwijasz się i coś co przerażało Cię miesiąc temu, dziś stanowi codzienną rutynę.
Dlaczego to działa? Jeśli zaczniesz monitorować swoje osiągnięcia – zaczniesz też je kontrolować. Naturalnie będziesz je analizować, sprawdzać co kryje się za spadkiem lub wzrostem. Pojawią się pytania, na które poszukasz odpowiedzi. Uzyskanie lub brak zadowalającego wyniku, zmusi Cię do podjęcia konkretnych działań przynoszących oczekiwany rezultat. Powiedzmy, że szukasz pracy. W pierwszym miesiącu wysyłasz 200 aplikacji i nic, zero odzewu. W kolejnym również, czyli coś nie gra. Zmieniasz i modyfikujesz dokument – telefon w końcu dzwoni. Dajesz CV do sprawdzenia doradcy – rekruterzy jeszcze chętniej zapraszają Cię na rozmowy. To znak, idziesz w dobrym kierunku. Poprawiłeś swój wynik, co oznacza właściwie obraną ścieżkę. Dowiadujesz się też w jakim momencie realizacji planu jesteś i naturalnie wyznaczasz kolejne zadania do zrealizowania, wspomagające przeskoczenie dotychczasowych osiągnięć.
SPARING PARTNER
Moimi obecnymi sparing partnerkami są przyjaciółki – Kamila i Emilia. Każda z nich prowadzi własną firmę, więc doskonale rozumieją moje dylematy i codzienne troski. Nie zajmując się jednak tym samym co ja, nie są dla mnie konkurencją. Wspólne rozmowy są to źródło prawdziwej inspiracji i wiedzy, z których chętnie korzystam.
Dlaczego to działa? Sparing partner to ktoś, kto Cię wspiera i motywuje, jednocześnie dając kopa w tyłek i pokazując, że sam nie spoczywa na laurach. Razem rozprawiacie się z wątpliwościami, przekazujecie sprawdzone rozwiązania i cieszycie z sukcesów. Możecie też robić comiesięczne podsumowania, co dodatkowo motywuje i daje energię do dalszego działania. Każda wymiana informacji jest cenna, a lekka presja wynikająca z założenia posiadania sparing partnera zmusza do porzucenia myśli o słodkim lenistwie.
HISTORIE LUDZI SUKCESU
Bardzo lubię czytać biografie, słuchać opowieści osób, które zrealizowały swoje marzenia oraz oglądać filmy dokumentalne poruszające tę tematykę. Cieszę się na spotkania z autorami książek, produktów lub kreatorami danych marek. Pokazują one historie pełne emocji, kamieni miliowych i przeciwności, z którymi mierzy się każdy z nas. Fakt, że im udało się je pokonać jest bardzo motywujący.
Dlaczego to działa? Bo to są prawdziwe historie, prawdziwych ludzi. Zawsze chętnie słucham o tym co im się w życiu udało, na co trzeba uważać, jak budować pewne strategię, by nie skazać ich na przegraną. Mówią o konkretnych zachowaniach i sytuacjach. Stanowią żywy dowód na to, że postępując według podanych wytycznych można coś zmienić w swoim życiu.
Wszystko jest do zrobienia o ile nie stracisz wiary w swoje siły. Motywacja jest ważnym elementem realizacji każdego marzenia. Mam nadzieję, że już teraz Ci jej nie zabraknie. Pamiętaj, że wszystko jest dla ludzi – cytaty, filmiki i naklejki też 😉 Ja sama mam totalnego bzika na punkcie takich gadżetów, które traktuję jak…przypominajki 🙂 Jeśli faktycznie chcę kopnąć się w cztery litery i zmusić do działania, korzystam z przedstawionych wyżej sposobów. I jak tak patrzę na siebie sprzed roku to powiem Ci jedno – są wyniki 🙂