Jeśli interesujesz się rynkiem pracy, z pewnością nie raz dotarła do Ciebie informacja o tym, że warto samodzielnie napisać do pracodawcy z propozycją nawiązania współpracy. Jest to dość powszechny trend, promujący samodzielne kreowanie stanowiska. Takie działanie popieram całym sercem o ile cały proces przeprowadzony jest poprawnie. Dziś podpowiem Ci jak to zrobić.
Pracodawca cieszy się powodzeniem
Jak to powiedzieć…hmmm dobry pracodawca jest jak super partia – nie narzeka na brak zainteresowania. Oznacza to, że ma mnóstwo możliwości, nie jest naznaczony desperacją, może pokręcić noskiem i nieco powybrzydzać. Mając pewnego rodzaju „władzę” nie wybierze czegoś co nie spełnia określonych założeń, bądź nie wyróżnia się spośród innych propozycji. Jeśli więc chcesz mieć realne szanse musisz:
- pokazać, że pasujesz do danej organizacji
- wskazać ciekawą motywację, która wzbudzi zainteresowanie
- dopasować styl komunikacji do danej osoby
Oto przykład – jestem doradcą kariery, jeśli dobrze przejrzysz mój blog to z pewnością zauważysz, że konkretna ze mnie osoba, która docenia kreatywność i zaangażowanie. W moim przypadku możesz pogrzebać swoje szanse na zatrudnienie robiąc dwie rzeczy – wysyłając długiego maila z historią swojego życia, bez jakiegoś jasnego pomysłu na siebie – pisząc do mnie trzy zdania, z których nic nie wynika, do tego dołączając niedopracowane CV. Takie działania z pewnością nie pomogą Ci w zdobyciu pracy w mojej firmie.
A teraz przepis na sukces – tworzysz konkretnego maila z informacją o tym, co możesz dla mnie zrobić, jakie chcesz zrealizować projekty, jaką masz wizję naszej współpracy. W załączniku zamieszczasz super dopracowane CV, sprofilowane pod moją działalność i jako wisienkę na torcie dorzucasz kilka informacji o tym co podoba Ci się w mojej działalności i było powodem wysłania maila. TADAM – na coś takiego odpisuję, rozważam, rozmawiam.
Znaleźć przyszłego pracodawcę można np. na Jooble
Relację z pracodawcą można sobie „wychodzić”
W komediach romantycznych (wiem, wspaniały, biznesowy przykład) możesz czasami zauważyć ciekawą strategię – bohater zainteresowany poderwaniem swojego wybranka próbuje pojawiać się w miejscach, w których bywa druga osoba – oczywiście niby przypadkiem. Dzięki temu ma jakiś pretekst by się przywitać, chwilę porozmawiać, zostać zauważonym i zapaść w pamięć.
Jeśli to sobie głębiej przeanalizujesz, być może tak jak ja dojdziesz do wniosku, że nie jest to wcale głupia strategia 🙂 Zwłaszcza wtedy, kiedy masz czas (brak noża na gardle) i wymarzonego pracodawcę. Sprawdź jakie wspiera inicjatywy (np. na linkedin), które konferencje wybiera (np. na facebooku), gdzie bywa jako prelegent/ ekspert/ autor (np. na prywatnym profilu bądź fanpage marki) i w miarę możliwości zadbaj o to, by się tam pojawić. Wykorzystaj kulturę networkingu i się przedstaw. Chwilkę porozmawiaj, zaproś do sieci kontaktów. Nie atakuj nerwowo, nie proponuj od razu współpracy, zaproś na kawę, spróbuj zainicjować spotkanie w bardziej sprzyjających warunkach. Przy kolejnym spotkaniu przywitaj się, sprawnie poprowadź small talk.
Ja w taki sposób nawiązałam wiele współprac – spokojnie obierałam sobie cel, przygotowywałam się na ewentualne spotkania, wiedziałam jak chcę się zaprezentować (jak wyglądać, co o sobie powiedzieć, jak się spozycjonować w świadomości drugiej osoby). Z każdym kolejnym spotkaniem rozwijałam relację. Tak samo było z Asią – drugim konsultantem kariery. Widywałyśmy się podczas eventów branżowych, szkoleń i warsztatów. Dużo rozmawiałyśmy, wymieniałyśmy wiadomości i powoli budowałyśmy sieć zależności i TADAM dziś pracujemy razem 🙂
Pracodawca lubi sobie „zapolować”
Mój tata jest wędkarzem, zawsze powtarza, że kluczem do sukcesu jest dobra przynęta, bo to ona skutecznie zachęca rybę do ataku, a w konsekwencji, do mocniejszego zaczepu, co z kolei pomaga w złowieniu (dziś trzymają się mnie obrazowe anegdoty :))
Każdy przedsiębiorca ma w sobie żyłkę zdobywcy, myśliwego – nazwij to jak chcesz. Uwielbiamy nowe projekty, ciekawe inicjatywy oraz…nowe znajomości. Mamy oczy szeroko otwarte i nawet jeśli tego nie widzisz, bacznie obserwujemy rynek, branżę, osoby pojawiające się na konferencjach, udzielające na firmowych portalach społecznościowych. Jeśli tylko widzimy coś interesującego, od razu idziemy do ataku, bo wiemy, że inni też nie próżnują…bo widzisz…większość pracodawców lubi mieć świadomość, że jest alfą 😉
Jeśli więc chcesz wzbudzić zainteresowanie, musisz zadbać o to by zostać zauważonym. Udzielaj się, dbaj o swoją markę, CHWAL SUKCESAMI (przedsiębiorcy lubią chwalić się współpracą z najlepszymi), mów o tym co robisz, w czym się specjalizujesz, proś o rekomendacje, uporządkuj profile na portalach społecznościowych, angażuj się w ciekawe projekty, buduj swoje portfolio.
A potem zrób wszystko, by informacja o tym dotarła do pracodawcy 🙂 Ja mogę Ci powiedzieć, że tak nawiązałam współpracę z moją ilustratorką Madzią – poznałam jej sukcesy, zobaczyłam prace (zilustrowała kilka moich postów i podcastów), pośledziłam na fejsie bo ktoś mi kiedyś o niej powiedział, spotkałyśmy się na kilku konferencjach. Dziś tworzy dla mnie pewien projekt i nic nie wskazuje na to, że tylko na nim zakończymy współpracę.
Zrób coś dedykowanego danej marce, poproś innych o polecenia, bądź blisko danej firmy. Zarzuć przynętę i zwijaj żyłkę 😉 Poskutkuje 🙂