Jesteś na etapie zmian? Zatem ten post jest dla Ciebie. Dowiesz się z niego jak bezpiecznie opuścić swoją strefę komfortu, jakie kroki wykonać, aby proces zmiany przebiegł bez większych zakłóceń.
1. Jesteś w tym sam – pogódź się z tym
To, co czujesz, jest Twoje i nikt nie ma prawa decydować o tym, czy te namiętności są dobre, czy złe. Właśnie dlatego, opuszczanie strefy komfortu jest tak bolesne – bo robisz to sam, na własną rękę. Nikt Ci w tym nie pomoże. Nikt nie poprowadzi Cię za rękę do celu, bo nikt nie rozumie Twoich wyzwań i tego, że właśnie „to” jest wyjściem z bezpiecznej strefy. Poza tym bliskie osoby też są jej składnikiem.
Prawdziwe problemy zaczynają się wtedy, kiedy wiesz, że cała odpowiedzialność za podjęte decyzje, spoczywa na Twoich barkach i nie ma nikogo, kto weźmie ją za Ciebie. Jesteś tylko Ty, marzenia, o które chcesz walczyć i całe morze wątpliwości, lęków i przeszkód. Im szybciej dotrze do Ciebie taki stan rzeczy, tym szybciej zrozumiesz, że wszystko jest tylko i wyłącznie w Twoich rękach, co zmusi Cię do działania, bez czekania na zbawienie i pomoc osób z zewnątrz. Zrozumiesz swoją „samotność” i zrobisz wszystko, by wykorzystać ją jak najlepiej.
2. Poza strefą komfortu nie jest strasznie
Przynajmniej na początku poczujesz przerażenie, zaczną atakować Cię wszystkie Twoje kompleksy, ukryte i jawne lęki, możesz mieć koszmary. Wszystko po to, byś wrócił pod kocyk w swoim ukochanym kąciku i nigdy więcej nie próbował spod niego wyjść. Niestety tak to już jest. Jeśli decydujesz się na jakąś zmianę, zawsze pojawią się pierwsze niepowodzenia, które mają sprawdzić Twoją silną wolę, hart ducha i motywację do spełnienia swoich marzeń. Rozumiejąc ten mechanizm, łatwiej będzie Ci przygotować się na gorsze czasy.
Wypisz na kartce wszystko to, czego się boisz. Niech znajdzie się tam każda czarna wizja i negatywny scenariusz. Nie żałuj sobie. To jedyny taki moment, w którym „możesz” dopuścić do głosu wszystkie gremliny. Jeśli chcesz, możesz obdzwonić rodzinę, bliższą i dalszą, wszystkie koleżanki i przyjaciółki. Niech też dadzą upust swoim wątpliwościom. Pamiętaj, bo to niezwykle ważne, spisuj to wszystko na kartce, w zeszycie, gdziekolwiek chcesz. Jeśli czujesz, że masz już skompletowaną całą listę, czas na trudniejszą część zadania. Teraz musisz do każdej myśli dopisać rozwiązanie, czyli odpowiedź na pytania:
- co zrobisz, żeby do „tego” nie dopuścić?
- co zrobisz, jeśli już się „to” stanie?
Nie śpiesz się i dokładnie opracuj strategię działania do każdej obawy. Kiedy skończysz, poczujesz się lepiej, pewniej. Poczujesz, że masz kontrolę nad tym, co się będzie dziać poza strefą komfortu. Wiedząc, że za rogiem czeka na Ciebie smok, łatwiej dobierzesz odpowiedni oręż, a tym samym stoczysz efektywniejszą walkę z wrogiem, którego szybciej pokonasz. Tak to działa. Wiele osób tłumi swoje obawy, zrzuca je na dalszy plan, albo po prostu mówi: „co ma być, to będzie”. To właśnie taki sposób myślenia sprawia, że czujemy się słabsi i bardziej przerażeni tym, co czeka nas poza kochanym domkiem.
3. Zmiany są konieczne i wymagają planu
Nasze życie jest pełne niespodzianek, a zmiany z pewnością do nich należą. Można się na nie przygotować, można też te zmiany oswoić i dobrze sobie z nimi radzić. To, co pomaga, to na pewno jasny plan i strategia działania, która będzie podporą w chwilach kryzysu. Nawet jeśli zmiany są niezależne od nas, nie chcemy ich, to warto, je oswoić. To, co można zrobić, to przyjrzeć się im, przeanalizować, z czego wynikają, w jaki sposób wpływają na nasze życie i co możemy zrobić, aby lepiej sobie z nimi poradzić. Jest na to wiele sposobów, niektórym pomaga rozpisanie najczarniejszych scenariuszy, które mogą się wydarzyć. Jednak mając taką listę wyzwań, kolejnym krokiem, powinno być rozpisanie, co zrobię, aby im zapobiec oraz jak się zachowam, kiedy to faktycznie się stanie. W ten sposób nie tylko oswajamy lęki z nimi związane, ale też przygotowujemy plan B, który możemy wdrożyć i który będzie nas wspierał w działaniu.
4. Na efekt będziesz czekać
Czasami zgłaszają się do nas osoby, które mówią: „Postawiłem wszystko na jedną kartę, wyszedłem poza strefę komfortu. I co? I nic się nie dzieje. Nic się nie zmieniło”. Wtedy dajemy jasno do zrozumienia, że – trzeba uzbroić się w cierpliwość i działać, bo KAŻDA akcja rodzi reakcję. Czasem po prostu nie zauważamy tych małych zmian, oczekując spektakularnych efektów.
Z szukaniem pracy jest trochę jak z chodzeniem na siłownię, masz konkretny cel, do którego dążysz, jednak nie wystarczy pójść poćwiczyć tylko raz, aby to wszystko osiągnąć. Chociaż do końca drogi jeszcze daleko, ćwicząc, jesteśmy już w połowie i coś się jednak zmienia. Wizja spełnienia danego marzenia dodaje skrzydeł i pozwala jakoś zmierzyć się ze wszystkimi, rzucanymi pod nogi kłodami. Pamiętaj jednak, że samo wyjście z bezpiecznej strefy to początek Twojej drogi. Ciężki, bo ciężki, ale to dopiero początek. Musisz jeszcze na niej wytrwać.
5. Ten proces nigdy się nie zakończy
Im więcej stawiasz przed sobą wyzwań, tym częściej będziesz przechodzić przez ten proces. Każda zmiana wymaga pokonania własnych lęków i strachów, ogromnego wysiłku i wytrwałości oraz doprowadzenia spraw do końca. Zarządzanie zmianą zawodową wymaga czasu i cierpliwości. Na szczęście jest w tym jedna pozytywna myśl, jeśli raz nauczysz się strategicznie opuszczać strefę komfortu, z każdym kolejnym razem będzie Ci łatwiej. W końcu dojdziesz do perfekcji, a zmieniać się będzie tylko skala. Jest też w tym coś fajnego. Kiedy już raz dotrzesz na szczyt i spojrzysz w dół, stwierdzisz, że początkowe lęki były śmiechu warte. Ta świadomość powinna dodać Ci sił, kiedy następnym razem zdecydujesz się na wyprawę w nieznane.